Mule
w Belgii, jako danie narodowe, podawane są chyba w każdej restauracji.
I w każdej z nich oczywiście na wiele sposobów, wedle życzenia
konsumenta. Najbardziej tradycyjny (nie tylko w Belgii) to moules
marinières, czyli małże po marynarsku – duszone w białym winie z
szalotką i natką pietruszki. Moules à la crème to danie
przygotowane podobnie jak powyższe, ale zredukowany sos zostaje zagęszczony śmietaną i odrobiną mąki. Moules à la bière to danie
równie typowe dla Belgii. Małże przygotowywane są w porządnym
belgijskim piwie zamiast wina, z dodatkiem selera naciowego, szalotki
i marchewki. Wszystkie propozycje są doskonałe więc jeśli będziecie kiedyś w Belgii to polecam spróbować którekolwiek.
Małże to naprawdę wdzięczny surowiec do przygotowania pysznych dań. Chociaż mogą być przyrządzane na dziesiątki sposobów, to chyba gotowanie w dużej ilości pary, w sporym garnku jest najbardziej popularną i lubianą metodą. Gdy metoda została już wybrana pozostaje nam ogromna wariacja składników, z którymi można przygotować w ten sposób małże. Musimy w tym celu dysponować warzywami, ziołami, przyprawami oraz płynem, dzięki któremu wytworzymy parę. Wariacji jest bez liku.
Małże to naprawdę wdzięczny surowiec do przygotowania pysznych dań. Chociaż mogą być przyrządzane na dziesiątki sposobów, to chyba gotowanie w dużej ilości pary, w sporym garnku jest najbardziej popularną i lubianą metodą. Gdy metoda została już wybrana pozostaje nam ogromna wariacja składników, z którymi można przygotować w ten sposób małże. Musimy w tym celu dysponować warzywami, ziołami, przyprawami oraz płynem, dzięki któremu wytworzymy parę. Wariacji jest bez liku.
Płyny używane w
gotowaniu małż mają za zadanie wytworzenie pary, a po ugotowaniu
będą stanowić wspaniały sos.. Nie powinno być ich nadmiernie
dużo. Na kilogram muszli 150-200 ml powinno jak najbardziej
wystarczyć. To da naprawdę sporo pary i odpowiednią ilość sosu.
Najczęściej małże przygotowuje się przy użyciu białego wina,
ale również szampan, piwo, cydr czy bulion są doskonałym
składnikiem ich sosu. Czasami w ostatniej fazie gotowania bywa
dodawana śmietana.
Seler naciowy,
szalotka, czosnek, marchewka, por to warzywa będące najczęściej
towarzystwem gotowanych małż. Ogólnie powinny być to takie
warzywa, które dzięki krótkiemu wstępnemu podsmażeniu oraz
gotowaniu przez kilka minut już z małżami będą miękkie i gotowe
do spożycia. Z tego samego powody powinny być pokrojone w drobną
kostkę lub cienkie plasterki lub słupki.
Aromatyczne zioła
dopełniają smaku każdej potrawy, więc nie będzie niczym
zaskakującym, że w daniach z małżami też powinny się znaleźć.
Natka pietruszki, tymianek, kolendra, trawa cytrynowa, koperek to
tylko przykładowe. Ja osobiście nie wyobrażam sobie tradycyjnych
muszli bez pietruszki i odrobiny tymianku, natomiast kolendra czy
trawa cytrynowa doskonale się sprawdzą w przypadku potraw
azjatyckich. Sos podawany jest w miseczce wraz z małżami lub też w
osobnym naczyniu, w którym można zamaczać kawałek pieczywa.
Właściwy etap przygotowania duszonych małż trwa krótko. Podsmaża się z reguły na maśle przez kilka minut warzywa, następnie całość zalewa się płynem i zagotowuje przez ok. minutę. Wrzuca się oczyszczone małże, nakrywa pokrywką i na największym ogniu gotuje przez 2 minuty kilkukrotnie potrząsając garnkiem. Po tym czasie ściąga się pokrywkę i gotuje kolejne 2-3 minuty na średnim ogniu mieszając co jakiś czas łyżką, aby przemieścić małże ze spodu garnka na wierzch. Dobrze jest spróbować małże, aby ich nie przegotować. Niedogotowane będą miały lekko galaretowatą konsystencję, przegotowane będą twarde i gumowate. Dobrze ugotowane maja być miękkie, ale postawić opór zębom. Dla kilograma muszli 2-3 minuty po otwarciu garnka powinno być doskonałe.
Po ugotowaniu małż, a przed ich podaniem powinno się wyrzucić egzemplarze, które podczas gotowania się nie otworzyły. Nie należy ich na siłę otwierać i jeść. Można małże również odcedzić, nałożyć do miseczek, a sos zredukować, dodać plasterek masła i ewentualnie zagęścić odrobiną mąki, po czym polać nim muszle w miseczkach.
Tak jak pisałem wcześniej, małże podaje się często z chrupiącym
pieczywem, które moczy się w pysznym sosie. W Belgii do posiłku
podaje się również frytki i majonez, co w sumie daje danie zwane moules-frites.
Składniki (2 porcje):
- 1 kg małży
- 1 średnia szalotka
- 1 marchewka
- 1 gałązka selera naciowego
- pęczek natki pietruszki, posiekanej
- 1 gałązka tymianku
- 2 liście laurowe
- 200-250 ml piwa (najlepiej belgijskiego)
- 2 łyżki masła
- świeżo zmielony czarny pieprz – do smaku
- frytki z majonezem, bagietka – do podania
1. Szalotkę, seler i marchewkę pokroić w drobną kostkę, małże oczyścić i przebrać (wskazówki poniżej).
2. W głębokim garnku stopić masło i podsmażyć na średnim ogniu przez 5 minut wszystkie warzywa, aż zmiękną i zmienią kolor (ale się nie zrumienią). W trakcie smażenia dodać liście laurowe i gałązkę tymianku.
3. Wlać piwo, dodać połowę posiekanej natki i całość zagotować. Po minucie wrzucić oczyszczone małże, garnek przykryć pokrywką i na silnym ogniu gotować przez 2 minuty kilkukrotnie potrząsając garnkiem. Zdjąć pokrywkę i gotować kolejne 2-3 minuty na średnim ogniu, często mieszając i przemieszczając muszle ze spodu garnka na wierzch.
4. Po ugotowaniu przełożyć małże wraz z sosem do miseczek i posypać pozostałą natką. Należy pamiętać, aby wyrzucić małże, które się nie otworzyły.
5. Podawać z bagietką lub/i z frytkami w towarzystwie majonezu. Na stole powinno znaleźć się również puste naczynie na odpadki. Małże je się z reguły rękoma. Z pierwszej muszli wyciąga się mięso widelcem, a następnie muszlę traktuje jak szczypce, którymi wyjmuje się mięso z pozostałych muszli.
Smacznego :-)
Zakup świeżych małży w krajach, w których są bezpośrednio poławiane nie jest żadnym problemem. W naszych warunkach natomiast, gdy tylko uda się je zakupić oprócz daty przydatności do spożycia należy skontrolować stan w jakim małże się znajdują, czyli przede wszystkim to czy są żywe. Tylko żywe, świeże małże nadają się do jedzenia. Martwe mogą nie tylko zepsuć smak potrawy, ale doprowadzić również do zatrucia pokarmowego.
Małże na naszym rynku
sprzedawane są w sznurkowych siatkach przypominających te, w których sprzedaje
się cebulę lub w szczelnych opakowaniach z tworzywa sztucznego. Podczas
przygotowania muszle powinny zostać przełożone do zlewozmywaka lub
na sito (durszlak).
Należy usunąć
wszelkie małże z uszkodzonymi, pękniętymi muszlami. Następnie skontrolować czy muszle są zamknięte. Zamknięte nadają się do
gotowania, otwartym należy się dokładniej przyjrzeć. Te, które
mają szczelinę niewiele większą od grubości monety można
najczęściej zachęcić do zamknięcia się uciskając obie części
muszli lub stukając muszlą o blat. Wówczas należy zaobserwować
czy małża reaguje i się domyka. Jeśli nie reaguje powinna znaleźć się w koszu.
Małże trzeba
oczywiście oczyścić z wszelkich osadów, narośli i „wąsów”,
które wystają z krawędzi muszli. Ja robię to małym nożykiem,
niektórzy używają drucianej myjki.
Na koniec, przed samym gotowaniem małże można wrzucić do miski z wodą, aby opłukać je z ewentualnego piasku i resztek tego z czego je oczyszczaliśmy. Małże nie powinny być jednak dłużej moczone w wodzie, bo zwykła kranówka po prostu je zabije. Istnieją również źródła, które podają iż małże unoszące się na powierzchni wody należy wyrzucić. Jednak strony hodowców i poławiaczy małż tego nie potwierdzają. Po prostu w muszli zgromadziło się więcej powietrza i dlatego nie opada na dno.
Na koniec, przed samym gotowaniem małże można wrzucić do miski z wodą, aby opłukać je z ewentualnego piasku i resztek tego z czego je oczyszczaliśmy. Małże nie powinny być jednak dłużej moczone w wodzie, bo zwykła kranówka po prostu je zabije. Istnieją również źródła, które podają iż małże unoszące się na powierzchni wody należy wyrzucić. Jednak strony hodowców i poławiaczy małż tego nie potwierdzają. Po prostu w muszli zgromadziło się więcej powietrza i dlatego nie opada na dno.
Reasumując -
oczyszczamy, wyrzucamy niezamknięte i uszkodzone sztuki, reszta do
przygotowania posiłku jak najbardziej się nadaje.
Fajny post, dużo przydatnych informacji o przygotowaniu dań z małż :)
OdpowiedzUsuńU nas zawsze zostaje troche sosu, nawet po maczaniu bagietki.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi wylewac takie esencjonalne pysznosci, dlatego zamrazam w malych pudelkach, robi za swietna "kostke rosolowa" przy przyrzadzaniu np. sosow do makaronu.
wiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuńKtoś z Was prowadzi restaurację? Macie taki system monitoringu - https://www.eltrox.pl/monitoring.html
OdpowiedzUsuńCoś podobnego? Wciąż uruchomiony? Jak na to patrzą goście?
Moim zdaniem, podróże to idealny czas aby wypróbować nowe potrawy i odkryć nowe smaki. Ja zamierzam w przyszłym roku zwiedzić Mediolan, do czego zachęcił mnie wpis u https://iamtourist.org/prices-in-milan/ Mam nadzieję, że skosztuję tam wykwintnej włoskiej kuchni na najwyższym poziomie.
OdpowiedzUsuń