Do niedawna nie byłem wielkim zwolennikiem ryb, ale gdy nauczyłem się je przygotowywać zmieniłem zdanie. Dziś kolejne danie z rybą, bo ostatnio często gości ona na moim stole. Danie proste, ale bardzo aromatyczne i jak to z rybą, bardzo szybkie w przygotowaniu. Konsumenci twierdzili, że doskonale nadało by się nawet na wigilijną kolację.
Niezależnie od tego kiedy je podacie, to smak zostanie na pewno w pamięci. Moją wersję przygotowałem z jesiotrem, którego mięso jest bardzo smaczne i niezwykle delikatne. Możecie go zastąpić inną rybą, która ma zwarte mięso. Krewetki argentyńskie również można zastąpić innymi, na przykład tygrysimi.
Składniki (2 porcje):
- 300 g jesiotra, filet bez skóry
- 10 krewetek argentyńskich
- 1 szalotka, pokrojona w cienkie plasterki
- 1 fenkuł, pokrojony w cienkie plasterki
- 1 ząbek czosnku, pokrojony w plasterki
- 1 łyżeczka kolendry, rozgniecionej w moździerzu
- 100 ml białego wina
- 1 puszka pomidorów
- 4 łyżki startego parmezanu
- 2 łyżki panierki panko (lub zwykłej bułki tartej)
- szczypta szafranu
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- sól, świeżo zmielony czarny pieprz - do smaku
- oliwa z oliwek - do smażenia
1. Na patelni rozgrzać oliwę. Dodać fenkuł i cebulę, smażyć na małym ogniu przez 5 minut. Następnie dodać czosnek i kolendrę. Smażyć kolejne 5 minut.
2. Wlać wino i odparować połowę. Dodać puszkę pomidorów, szafran, liść laurowy, koncentrat. Wszystko wymieszać i dusić przez 10 minut. Doprawić do smaku sola i pieprzem.
3. Nagrzać piekarnik do temperatury 220 stopni.
4. Dodać 1 łyżkę natki oraz sok z cytryny i wszystko wymieszać. Delikatnie włożyć kawałki ryby i krewetki. Dusić pod przykryciem na małym ogniu przez 4 minuty. Potrząsać patelnią, a nie mieszać żeby ryba się nie rozpadła.
5. Sos z ryba przełożyć do dwóch naczyń żaroodpornych o wielkości porcji lub jednego większego. W miseczce wymieszać panierkę, pozostałą natkę oraz ser i posypać wierzch potrawki.
6. Zapiekać zapiekankę przez ok. 20 minut do momentu, aż posypka się ładnie zrumieni.
Smacznego :-)
Fajna potrawa :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, ale pachnie z tej kokilki! To jedno z takich dań, które powodują łatwiejsze trawienie zimowych anomalii pogodowych. Tak myślę, bo nie jadłam, choć mam ochotę.
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuń