Olbrzymimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi czas bożonarodzeniowych jarmarków. W naszym kraju coraz więcej miast je organizuje, a w Niemczech, Austrii czy Czechach na trwałe wpisały się do przedświątecznego klimatu. Jarmarki świąteczne to bardzo często urocze miejsca, gdzie można spędzić miło czas z rodziną i przyjaciółmi, zjeść coś pysznego i niespotykanego na co dzień. Można też napić się grzanego wina, piwa, ciepłej korzennej herbaty, zrobić świąteczne zakupy. Są to miejsca, gdzie chińska tandeta spotyka się z prawdziwym, niepowtarzalnym rękodziełem, smażona kiełbaska z langoszem, pieczone kasztany z cukrową watą.
Na jarmarkach można nabyć naprawdę wszystko, produkty które przydadzą się przy okazji świat, takie które doskonale sprawdzą się w roli prezentu dla bliskich, a również te, które nigdy do niczego Wam się nie przydadzą. Łatwo wpaść w szał zakupów, więc uważajcie ;-)
|
Striezelmarkt |
W naszym kraju tradycje jarmarkowe dopiero się kształtują, a przeniesione zostały od naszych sąsiadów. Najczęściej odwiedzam jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech, szczególnie w Dreźnie, bo ich atmosfera mi odpowiada i nie mam z Wrocławia daleko :-) Piszę w liczbie mnogiej, bo duże niemieckie miasta nigdy nie ograniczają się do jednego jarmarku. Konkurencja musi być i pewnie dlatego też ceny przeciętnego zjadacza chleba nie odstraszają.
Pierwszy raz zawitałem do Drezna kilka lat temu i od tego czasu corocznie z chęcią odwiedzam to miasto na początku grudnia. Zawsze odkrywam coś nowego, ale przyznam się Wam, że w tym roku strajkuję i zmieniam miejsce pobytu. Jeśli pogoda dopisze to oczywiście będą i zdjęcia i relacja. Teraz jednak kilka słów o jarmarkach drezdeńskich, może ktoś z Was się skusi na odwiedzenie naszych zachodnich sąsiadów.
Do Drezna od strony Wrocławia dojedziecie autostradą A4, która na granicy zmieni się w niemiecką 4. Nie ma mowy, nie da rady się zgubić;-) Odległość z Wrocławia to ok. 260 km, spokojnie nawet na jednodniową wycieczkę można sobie pozwolić. Oczywiście mieszkacie w rożnych częściach kraju, wiec nie każdemu się to będzie kalkulować, ale mieszkańcy Dolnego Śląska czy Lubuskiego mają taką możliwość. Z Wrocławia kursuje do Drezna również szynobus, podróż trwa nieco ponad 3 godziny. Są też organizowane przejazdy przez biura podróży, ceny od 100 zł za podróż w obie strony.
W Dreźnie hoteli jest bez liku, kto chciałby spędzić tam noc rozkoszując się wieczornym grzańcem znajdzie coś w każdej cenie, w zależności od standardu, który preferuje. Ci z Was, którzy chcą się wybrać samochodem chcąc zaparkować w centrum będą musieli skorzystać z płatnego parkingu. Bardzo dużo parkingów znajdziecie w centrach handlowych rozlokowanych w centrum Drezna, stamtąd tylko kilka kroków dzielić Was będzie od jarmarków. System parkingowy jest doskonale zorganizowany, wjeżdżając do centrum co chwilę napotkacie tablice informujące o ilości wolnych miejsc parkingowych na poszczególnych parkingach.
|
Striezelmarkt |
Jarmarki rozpoczynają się w ostatnim tygodniu listopada. W tym roku swoje podwoje otworzą w dniach 27-29 listopada, więc już większość z nich jest aktywna. Najszybciej otwiera się
Dresdner Striezelmakt, który odbędzie się w tym roku po raz 579. To najstarszy i najbardziej oblegany jarmark. W sumie w Dreźnie jest ok. 11 jarmarków, z czego znaczna część w ścisłym centrum. Spokojnie można poruszać się między nimi pieszo.
|
Striezelmarkt |
Zacząć można od jarmarku na
Prager Strasse, poprzez
Striezelmarkt (zlokalizowany na Altmarkt), a potem zapuszczając się w uliczki starego miasta odwiedzić ich jeszcze kilka: na
Neumarkt, przy kościele
Frauenkirche, średniowieczny w
Stallhof, romantyczny przy
Zamku. Myślę, że na jeden dzień to spokojnie wystarczy, ale jeśli ktoś będzie spędzać w Dreźnie więcej czasu może zapuścić się na drugą stronę rzeki i na Nowym Mieście znajdzie jeszcze 3 kolejne. Ja będąc pierwszy raz dałem sobie spokój po czterech z nich, ale teraz kojarząc miejsca i stragany, obie strony rzeki oblatuję w jeden dzień :-)
|
Striezelmarkt |
Nie zdziwicie się pewnie, że najbardziej interesują mnie tam różne pyszności, które można nabyć celem natychmiastowej lub późniejszej konsumpcji. Co należy spróbować?? Przede wszystkim grzane wina, których jest tam kilka rodzajów. Poza najbardziej znanym korzennym również smakowe: jabłkowo-cynamonowe, jagodowe, wiśniowe, jeżynowe, porzeczkowe, truskawkowe. Są również różnego rodzaju poncze. Do wyboru do koloru, każdy znajdzie coś co mu zasmakuje. Cena w ubiegłym roku to 2-2,50 euro plus zwrotna kaucja za kubek. Każdy jarmark ma swoje kubeczki, niektóre bardzo ładne, mogą stanowić fajna pamiątkę.
Do jedzenia polecam Dresdner Handbrot w kilku odmianach. Jest też oczywiście cała masa bratwurstów, które można zjeść w bułce z musztardą lub z różnymi innymi dodatkami. Pieczenie, golonki, prosięta i jagnięta z rożna, Leberkas (nazywany tu Fleischkase) - wszystko to dostaniecie bez problemu. Co roku pojawiają się nowości. Coraz więcej spotkać można budek z langoszami i kurtoszkołaczami, które cieszą się sporym zainteresowaniem. Pojawiły się stragany z kuchnią skandynawską, koreańską, a nawet afrykańską.
|
Dresdner Handbrot |
|
Langosze, nowy hit w Dreźnie |
|
Kuchnia koreańska - Gangnam Style |
Na deser możecie zjeść pyszności z czekolady i marcepanu, owoce w czekoladzie, pierniczki z Pulsnitz czy też pieczone kasztany. Oczywiście obowiązkowym punktem programu jest strucla bożonarodzeniowa, czyli Dresdner Stollen - maślane ciasto drożdżowe z całą masą pysznych bakalii i przypraw upieczone w formie becika, który ma symbolizować dzieciątko. Jest to produkt regionalny, trzeba mieć licencję na używanie nazwy Dresdner Stollen. Oryginalność to nie tylko nazwa, idą za tym również przepisy dotyczące jakości składników i ich minimalnej ilości. Oczywiście nie ma jednego przepisu na to ciasto, każda piekarnia stosuje swój, ale pewnych ram muszą się trzymać. W oryginalnej strucli mowy nie ma o margarynie, musi być masło. Nie ma prawa znaleźć się również żaden konserwant, czy sztuczny ulepszacz.. Produkty, które nie posiadają licencji są sprzedawane jako Christstollen lub Weihnachtsstollen.
Na jarmarkach znajdziecie z pewnością sporo straganów, na których można kupić te oryginalne, ja preferuję strucle z piekarni Emila Reimanna. Corocznie od 20 lat odbywa się również święto strucli. W tym roku 7 grudnia będą sprzedawane kawałki olbrzymiej strucli, która zajedzie na ciągniętym przez 3 konie wozie na
Striezelmarkt. Strucla waży prawie 4 tony, w trakcie jej święta sporo ludzi ustawia się w kolejce, aby zakupić kawałek tego pysznego ciasta. W ten dzień jarmarki odwiedzają chyba największe tłumy turystów, ciężko się przemieszcza pomiędzy straganami.
|
Pokazowa piekarnia na Striezelmarkt |
|
Olbrzymia Dresdner Stollen |
Gdy już się najemy możemy udać się na zakupy. Tutaj panuje wolna amerykanka i każdy znajdzie coś dla siebie. Nie musi być to koniecznie produkt związany ze zbliżającym się świętem, ale tych jest zdecydowanie najwięcej i tak powinno być. Co ciekawe jednak nad tandetą przeważają bardzo atrakcyjne, ale niekoniecznie tanie wyroby niemieckich rzemieślników.
|
Wymazanie sadzą przez kominiarza przynosi szczęście :-) |
|
Prawdziwy klimat jarmarku widać dopiero po zmierzchu |
Klimatycznie zdjęcia, uwielbiam langosze XD
OdpowiedzUsuńJa również, co widać na blogu :-)
UsuńDopiero kilka dni temu w Wiedniu odkryłam czym są prawdziwe świąteczne jarmarki. Niesamowicie urzekła mnie ich atmosfera! Teraz wiem, że będę chciała na nie wracać co roku.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz "rzut beretem" do Drezna i możesz organizować takie krótkie wypady. Z W-wy to jednak duża wyprawa.
Serdecznie pozdrawiam,
E.
Ty za to masz doskonałe połączenia lotnicze, nie można mieć wszystkiego ;-)
UsuńCzy Dresdner Stollen to coś w rodzaju keksu z nadzieniem z marcepanu? Pamiętam, gdy jakieś 20 lat temu babcia otrzymywała paczki z Niemiec, w każdej obowiązkowo znajdowało się ciasto, wyglądające łudząco podobnie do powyższych (kształt, opakowanie, posypka z cukru pudru). Pyszne było, pełne bakalii i wyjątkowo aromatyczne. A już marcepanowe nadzienie to była czysta poezja smaku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEdit: Google twierdzi, że było to Marzipan Stollen, o! ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się. Nie różni się wiele oprócz tego, że zawiera marcepan. Obie wersje są pyszne :-)
UsuńKeksu w smaku jednak nie przypomina, bo jest drożdżowym ciastem...
Cieszę się, że przed wyjazdem przeczytałam Twoją notkę, właśnie do niej wróciłam,próbuję naskrobać coś u siebie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczy jakis jest otwaty miedzy BN a sylwestrem?
OdpowiedzUsuńNie, kończą się najpóźniej w Wigilię.
UsuńCudnie. muszę się tam wybrać koniecznie :))
OdpowiedzUsuńMała uwaga na przyszłość dla tych, którzy się do Drezna wybiorą - a naprawdę warto:
OdpowiedzUsuńna jednym z blogów wyczytałam, że opłata za parking w samym centrum za cały dzień kosztuje 5 EUR - zakup biletu w Informacji turystycznej obok - to prawda, ale POD WARUNKIEM, że coś się tam kupi, wystarczy choćby widokówka :) inaczej całodzienny postój będzie kosztował 20 EUR.
Zapraszamy na wyjazdy jarmarkowe :
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/smakpodrozy
Polecam wybrać się na jarmarki do Berlina.
OdpowiedzUsuńhttp://www.summerbench.pl/najpiekniejsze-jarmarki-bozonarodzeniowe-w-berlinie/
Zapytam przy okazji... jak widzisz takie sprawdzanie samochodu przed zakupem - https://motocontroler.com
OdpowiedzUsuńCzy faktycznie da się tak wykryć wszystkie istotne błędy i problemy?