Kolejne danie kuchni węgierskiej czas zaprezentować. Aby nie było monotonnie nie będzie to nic czerwonego, nic z papryką, nic na smalcu. Będzie za to bardzo podobne do naszej duszonej marchewki (tylko bez groszku, który u nas często w takim daniu się znajduje).
Sárgarépa-főzelék to w wolnym tłumaczeniu gulasz z marchewki. Duszona na masełku młoda marchewka w sosie z zagęszczonego mleka, natka pietruszki i gotowe. Szybkie w przygotowaniu, doskonale sprawdzi się jako dodatek do obiadu. Ja zjadłem z młodymi ziemniaczkami. Pycha :-)
Sárgarépa-főzelék to w wolnym tłumaczeniu gulasz z marchewki. Duszona na masełku młoda marchewka w sosie z zagęszczonego mleka, natka pietruszki i gotowe. Szybkie w przygotowaniu, doskonale sprawdzi się jako dodatek do obiadu. Ja zjadłem z młodymi ziemniaczkami. Pycha :-)
Składniki:
- 1kg młodej marchwi
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- 1 łyżka cukru
- 1 szklanka mleka
- garść posiekanej natki pietruszki
- sól, biały pieprz - do smaku
W rondlu rozpuścić masło i poddusić w nim na średnim ogniu marchewkę przez około 10 minut. Doprawić solą, pieprzem i cukrem, dodać pietruszkę (zostawić odrobinę do przybrania), wymieszać i dodać pół szklanki wody. Dusić pod przykryciem kolejne 10 minut lub do czasu, aż marchewka będzie miękka.
Odkryć rondel, obsypać marchewkę mąką i dokładnie wymieszać, dodać mleko i zagotować, aż sos zgęstnieje. Jeśli będzie za gęsty dodać odrobinę mleka, jeśli za rzadki - odparować.
Podawać posypane pozostałą natką pietruszki.
Smacznego :-)
Smacznego :-)
w sumie całkiem jak nasza zasmażana, dla pewności popiłbym kieliszkiem tokaja ;)
OdpowiedzUsuńJa ulalem trochę byczej krwi ;-)
Usuńwygląda smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńa to taka prosta marcheweczka ;)
Nigdy nie dodawałam do takiej marchewki mleka, za to najczęściej gotuję ją na parze i potem zanurzam w płynie z gotowania, ale to moja wersja, wcale nie węgierska. Fajny, prosty przepis - do wypróbowania!!! Póki co jednak niebawem wezmę się za langosza :)
OdpowiedzUsuńJa po polsku dodawalem śmietanę :-)
UsuńJa się wziąłem dziś za langosza, nad Balatonem :-)
Czystą, żywą zazdrość odczuwam wobec tej Twojej lokalizacji oraz wobec langosza ma się rozumieć.. :)
UsuńWygląda pięknie, ale ja marchewkę wolę beż zasmażek. Ale pomysł ciekawy.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł:) wygląda bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką marchewkę, nie wiedziałam że to kuchnia węgierska:D
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tak przyrządzonej marchewki, ale wygląda pysznie! Wszystko, co ma sos jest dla mnie pyszne :)
OdpowiedzUsuń