No i stało się, już wiem kto wygrał konkurs :-) Dziękuję Wam za maile z odpowiedziami, chociaż niestety nikt nie rozpoznał/zgadł nazwy miasta, w którym spędziłem wrześniowy urlop. Wiem, że to nie blog poświęcony górom, ale miałem nadzieje, że coś się komuś gdzieś zakołacze i trafi w dziesiątkę ;-)
Odpowiedzi, które od Was dostałem były naprawdę różne. Zdecydowanie dominował Tyrol i to prawidłowo, ponieważ chodziło o Lienz, znajdujący się w Osttirol, czyli wschodnim Tyrolu. Chociaż muszę przyznać, że zdarzały się propozycje miejsc z Niemiec, Słowacji, a nawet Polski.
Uwielbiam góry i pewnie częściowo z tego powodu wprost przepadam za Austrią. Niesamowita ilość pasm górskich, każde inne - nie sposób się nudzić. Monotonii w tym kraju się nie zazna. Poza tym, przy takiej ilości górskich szlaków jakie ma Austria, nie ma na nich tłoku. Czy to w szczycie sezonu, czy też we wrześniu znajdziemy dla siebie cichy kącik, żeby pobyć sam na sam z górami. No i ich podstawowa zaleta - cała masa pięknych, pobudzających adrenalinę ferrat :-D
Oczywiście nie sposób, nawet na wakacjach, zapomnieć o jedzeniu. Dla mnie kuchnia tyrolska, w ogóle austriacka (niemiecka) jest kuchnia przepyszną. Nie gości na moim stole codziennie, ze względu na trudności z nabywaniem niektórych składników, ale jak tylko się zapatrzę w nie, zaczynam szaleć :-)
Znaczącym pasmem górskim, o którym wspominałem w konkursowym poście są Wysokie Taury, najwyższe góry w Austrii. Lienz jest położony na ich przedgórzu i tuż przy nim jest granica Parku Narodowego Wysokie Taury.
Mniejsze pasmo to Alpy Gailtalskie, którego częścią są położone tuż przy Lienz Dolomity Lienzkie, raj dla wspinaczy i miłośników via ferraty. W tym roku to na nich skupiłem moja uwagę.
Do granicy z Wochami jest dosłownie rzut beretem. Chwila moment i jesteśmy w prawie zupełnie innym kraju. No dobra prawie robi wielka różnicę i tak naprawdę Południowy Tyrol, czyli jego włoska część, od austriackiego Tyrolu nie różni się niczym, nawet językiem. Byłem tak już kilka razy i słyszałem tylko jedną osobę mówiącą po włosku - pewnie jakiś turysta ;-) Nawet w księgarniach literatura we włoskim języku znajduje się w dziale literatury obcojęzycznej...
Oczywiście o jedzonku też napisze, ale to juz przy okazji przepisów na poszczególne dania. Zaczniemy już jutro :-)
No i najważniejsze!!! Zwyciężczynią konkursu została jego pierwsza uczestniczka - Mienta. Mimo, że Kufstein nie jest zbyt blisko to i tak najbliżej spośród "strzałów" uczestników konkursu. Gratuluję :-)
Wspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńW tej części Austrii jeszcze nigdy nie byłam i mimo, że jak wiesz, nie jestem fanką chodzenia po górach, to z wielką ochotą dla krajobrazów bym tam pojechała.
Z pozdrowieniami,
E.
Dla samego krajobrazu i tego spokoju i ciszy - warto. A jak się doda do tego pyszne jedzonko to nie ma się co zastanawiać :-)
UsuńPodrawiam
Miejsca pełne magicznych widoków. Cudności! Miłego dnia
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnych wakacji :-) Miłego wieczorku...
UsuńNo to żeśmy postrzelali ;)
OdpowiedzUsuńno cóż...gdziekolwiek by to nie było, widoki są świetne ;)
Ważna jest zabawa, wygrana to tylko miły dodatek... no dobra, bardzo miły ;-)
UsuńTych okolic zupełnie nie znam. A skoro lubisz góry i Austrię to czy znasz, krajanie Breslauer Hutte? Dla Wrocławianina to niesamowite miejsce :) a i okolice niezwykle atrakcyjne zarówno zimą jak i latem.
OdpowiedzUsuńZachodnia Austria pozostała dla mnie jeszcze nie odkryta, ale z tego co spojrzałem miejsce faktycznie rewelacyjne. Dziękuję za zwrócenie mi na nie uwagi. Rozmarzyłem się :-)
Usuń37 yrs old Financial Analyst Alic Ramelet, hailing from Thornbury enjoys watching movies like "Resident, The" and Juggling. Took a trip to Boyana Church and drives a Legacy. przejdz na moja strone
OdpowiedzUsuń