We wczorajszej propozycji - Tost zapiekany z dynią, miodem i gorgonzolą obiecałem przepis na pyszny chleb, który stanowił bazę do tostów. Tak mi zasmakował, że w weekend upiekłem dwa bochenki. Mięciutki i pachnący w środku, chrupiący na zewnątrz. Jest świetną propozycją nie tylko do tostów, ale też wszelkiego rodzaju kanapek, sandwichy. Dzięki powolnemu wyrastaniu w niskiej temperaturze nie emanuje nadmiernym zapachem drożdży, co z pewnością jest zaletą dla osób nie przepadających za drożdżowymi wypiekami. Zachowuje długo świeżość, można go też mrozić. Gorąco polecam :-)
Składniki (keksówka):
- 560 g mąki pszennej (typ 500)
- 10 g cukru
- 10 g soli
- 3 g suszonych drożdży
- 20 g stopionego masła
- 100 g zimnego mleka (tłustego)
- 200 g zimnej wody
Ze wszystkich składników zagnieść gładkie ciasto, wyrabiać 10-15 minut. Umieścić je w naoliwionej misce, przykryć folią spożywczą i pozostawić w chłodnym miejscu na 2 godziny.
Następnie ciasto przełożyć do naoliwionej keksówki, przykryć naoliwioną folią spożywczą i umieścić w lodówce na 8-12 godzin. Po wyjęciu pozwolić mu się ocieplić przez 1-2 godziny.
Piekarnik nagrzać do temperatury 240 stopni. Chleb lekko oprószyć mąką, naciąć z wierzchu i umieścić w piekarniku. Piec 10 minut, a następnie zmniejszyć temperaturę do 210 stopni i piec kolejne 15-20 minut. Jeśli wierzch się zbytnio rumieni można go przykryć folią aluminiową. Chleb jest gotowy gdy ma złotobrązowy kolor i wydaje głuchy odgłos przy opukiwaniu go od spodu. Po wyjęciu z piekarnika i foremki studzić chleb na kratce.
Smacznego :-)
Inspiracja: The Fabulous Baker Brothers
Miłośników domowych wypieków zapraszam na:
piękny chlebek, ja raczej gustuję w takich pełnoziarnistych, ale moi domownicy będą zachwyceni...
OdpowiedzUsuńA ja lubię i takie i takie :-) Szczególnie do takich "wysokich" kanapek, z których wszystko spada najbardziej lubię białe pieczywko :-)
Usuńno więc...
UsuńPo pierwsze: ja "gustuję" ze względów zdrowotnych, nie znaczy, że nie lubię...
Po drugie: wczoraj w nocy już chciałam do Ciebie pisać jak patrzyłam na to niesamowite "rośnięcie" w misce...
Po trzecie: chleb wyszedł cudny, i mimo że nie powinnam skusiłam się na kromeczkę z masełkiem...
moja wersja jutro na Cafe Babilon
Pozdrawiam i dziekuję za przepis:)
Cieszę się, że smakował i czekam z niecierpliwością na jutro :-)
UsuńDziś piekłem małe chlebki wyrastane przez dwa dni w lodówce, również pycha.... Muszę przyznać, ze patrzenie na rosnące ciasto to ciekawe zajęcie. Zawsze zaglądam co tam się dzieje pod ścierką ;-)
Miłego wieczoru...
piękny jak z obrazka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, wypróbuję na pewno:)
OdpowiedzUsuńnie wierzyłem, że da się to zrobić w domu. teraz będę musiał sprawdzić ;>
OdpowiedzUsuńWszystko się da, tylko jeszcze wiele rzeczy nie potrafię ;-) Ale chlebek pyszny więc polecam...
Usuńsuper! chleb tostowy kupowany w sklepie to sama chemia i wszystko co najgorsze- zawsze omiajałam szerokim łukiem, kiedy miałam robić tosty wybierałam zwykły razowy z piekarni:-) a tu proszę niespodzianka!
OdpowiedzUsuńTo fakt. Zdarza mi się czasem kupić sklepowy, nie ukrywam, ale jego zapach mówi sam za siebie.
UsuńTen chleb pachnie chlebem czyli tak jak powinien :-)
chleb jak malowany, cudownie wyrósł
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zadziwia to, że w lodowce ciasto rośnie jak szalone :-)
UsuńAlez piękny chlebek! Warto na niego czekac tyle godzin :) Ja tez ostatnio jestem zwolenniczka długiego, powolnego wyrastania. Nie wiem, czy widziałes u mnie ten chlebek bez wyrabiania? Rewelacja! A u ciebie juz sobie wypatrzyłam kilka fajnych przepisów, wiec będe działać w najblizszym czasie ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko widziałem, ale nawet piekłem. Niestety nie wyszedł mi tak piękny jak Twój wiec się nie chwaliłem ;-) Muszę jeszcze potrenować.
UsuńChlebek wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuń