Odrobina żytniego zakwasu, mąki żytniej i pszennej, troszkę drożdży i mamy pieczywo z pachnącym, sprężystym miąższem i chrupiącą skórką, które jest smaczne przez wiele dni. Dodatkowo zamroziłem kilka kawałków i po rozmrożeniu smakują jakby wyszły prosto z pieca.
Składniki (2 bochenki, keksówki 30 cm):
Zaczyn:
Składniki (2 bochenki, keksówki 30 cm):
Zaczyn:
- 360 g mąki żytniej (typ 720)
- 300 g wody
- 20 g zakwasu żytniego
Ciasto właściwe:
- zaczyn
- 230 g mąki żytniej (typ 720)
- 300 g mąki pszennej
- 400 g wody
- 1 płaska łyżka soli morskiej (jeśli używacie soli zwykłej, należy dać jej mniej)
- 3 g drożdży suszonych instant (ok. 1 łyżeczka)
Dzień przed pieczeniem, najlepiej wieczorem, wymieszać łyżką składniki zaczynu w misce. Wszystkie składniki muszą się dobrze połączyć. Następnie miskę przykryć ściereczką (folią, pokrywką) i zostawić na 12-16 godzin.
Po upływie tego czasu do zaczynu dodać wszystkie pozostałe składniki. Wymieszać dokładnie, aby wszystkie składniki się połączyły i powstała jednolita masa. Ciasto zostawić pod przykryciem na ok. 30-60 minut.
Po tym czasie ciasto
przełożyć do foremek wysmarowanych oliwą i obsypanych otrębami Zostawić do wyrośnięcia na kolejne 50-60 minut.
Piekarnik nagrzać do temperatury 230 stopni. Wyrośnięte ciasto posypać według upodobań - ja posypałem jeden bochenek mąką, a drugi otrębami. Wstawić formy do piekarnika i po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 220 stopni. Od tego momentu piec jeszcze 30-40
minut ( jeśli chleb zbytnio się rumieni, należy przykryć go folią aluminiową).
Po upieczeniu bochenki wyjąć z foremek i ostudzić na kratce.
Smacznego!
Przepis zaczerpnięty z Pracowni Wypieków
Po upieczeniu bochenki wyjąć z foremek i ostudzić na kratce.
Smacznego!
Przepis zaczerpnięty z Pracowni Wypieków
A jeśli chcecie spróbować innego, domowego pieczywa to zapraszam na:
Piękne bochny, nie ma lepszego pieczywa od takiego domowego :)
OdpowiedzUsuńNajprawdziwsza prawda, domowe są najlepsze :-)
UsuńZmobilizowałeś mnie, bo już prawie o swoim chlebie zapomniałam. I choć robiłam z innego przepisu, to mój chleb wyszedł podobny do Twojego :) Niestety nie miałam okazji go zamrozić, bo zrobiłam tylko jeden (duży błąd) i nie było co pakować do zamrażalnika, gdyż został zjedzony raz, dwa!
OdpowiedzUsuńUdanego dnia Ci życzę,
Edith
Ja nie popełniłem już tego błędu co z bagietkami i zrobiłem większą porcję :-)
UsuńPozdrowienia...
Mniam :) Chyba muszę się zabrać za jakiś domowy chlebek :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To zupełnie inna jakość pieczywa, jak się spróbuje własnego to nie ma się już ochoty na kupne.
Usuńśliczny chleb, jak z piekarni ;) nie piekłam nigdy domowego chleba, a taki prosto z pieca musi smakować oblędnie;)
OdpowiedzUsuńAle smakuje lepiej niż z piekarni ;-)
Usuńbardzo udane bochenki. poproszę kromkę z masełkime :)
OdpowiedzUsuńMówisz i masz ;-)
UsuńBardzo udany wypiek. Zmobilizowałeś mnie. Pora wyciągnąć Leona z lodówki i dokarmić;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mojego zakwasu nie nazwałem. Muszę to sobie przemyśleć ;-)
UsuńJa w ubiegłym roku rozstałam się ze Stefanem. Silny był skurczybyk, ale jakieś przeziębienie go złapało i nie udała się reanimacja. Mój obecny Leon, to czysty zawodowiec, na razie daje sobie radę, chociaż młody jeszcze jest;-)
UsuńUwielbiam takie chleby, które nie zabierają wiele uwagi ;) Twój wygląda obłędnie! I przepiękne jest to pierwsze zdjęcie :))
OdpowiedzUsuńMój pierwszy w życiu zakwas żytni właśnie się produkuje, gdyż do tej pory piekłam chleby tylko na drożdżach. Przepis bardzo mi się podoba i pewnie będzie jednym z pierwszych, które wypróbuję.
OdpowiedzUsuń