Gdy robi się ciepło to mój apetyt szwankuje i jakoś nie mam wówczas ochoty ani na jedzenie, ani stanie przy garach. Miło by było gdyby skutkowało to ujemnym bilansem kalorycznym, ale niestety nic z tych rzeczy ;-) Bo mój apetyt ustępuje miejsca łakomstwu! Nie mogę oprzeć się ciastom, lodom, sokom i owocom.
Idąc przez centrum miasta nie sposób oprzeć się dwóm gałkom w Tralalala - dwóm, bo sprzedają co najmniej dwie :-D. Potem na Hali Targowej same wskakują do torby pachnące truskawki, a jak przyjdę do domu to widzę na blogach całą masę słodkich pyszności, które powinny zostać zrobione i skonsumowane już, tu i teraz...
Widać mam słaby charakter, skoro się temu poddaję... A co mi tam, takie ciacho mogę jeść na każdy posiłek i przyznam szczerze, że tak robię. Jak takie ciasto drożdżowe z truskawkami opuści mój piekarnik, staje się moim śniadaniem, obiadem i kolacją. Nawet zdjęć dużo nie robię, bo trzymanie aparatu przeszkadza w konsumpcji ;-) No dobra dość pisania, pędzę upiec kolejną porcję!
Składniki:
ZACZYN:
- 35 g świeżych drożdży
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki ciepłego mleka
- 1 łyżeczka cukru
- 100 g cukru
- 180 g mąki pszennej
- 1 cukier waniliowy (lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii)
- 100 g gorącego masła
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 50 g stopionego masła
- 2 3/4 szklanki mąki pszennej
- skórka otarta z małej cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1/3 szklanki ciepłego mleka
- 1/2 szklanki cukru
- kieliszek białego rumu
- ok. 1 kg truskawek (lub innych owoców)
Potrzebna będzie dość spora blacha 30x40 cm. Ja mam największą 25x32 cm i dzielę ciasto na nią i keksówkę.
Przygotować zaczyn mieszając drożdże z cukrem i mlekiem. Odstawić płyn na chwilkę, aż drożdże zaczną pracować i wymieszać z mąką. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce, aż zaczyn podwoi swoją objętość.
W międzyczasie można przygotować kruszonkę. W tym celu należy wymieszać mąkę, cukier, wanilię i cynamon, dolać gorące roztopione masło i energicznie wymieszać.
Gdy zaczyn będzie gotowy wymieszać go z pozostałymi składnikami (oprócz owoców) i wyrobić gładkie, elastyczne ciasto. Odstawić je do wyrośnięcia na około godzinę, znów do podwojenia objętości.
Blaszkę wysmarować masłem i ułożyć na niej wyrośnięte ciasto. Rozciągnąć je równomiernie palcami na całą powierzchnię. Na wierzchu ułożyć truskawki, małe w całości, większe przekroić na pół. Całość posypać kruszonką i nakryć ściereczką. Zostawić do wyrośnięcia na 30 minut, a w tym czasie nagrzać piekarnik do temperatury 180 stopni.
Piec ciasto, aż się ładnie zrumieni. Dużą blachę piekę ok 40-50 minut, a keksówkę ok. 30 minut. Dodatkowo mam jeszcze swój rytuał, który stosuję tylko przy cieście z truskawkami. W połowie czasu pieczenia przykrywam ciasto papierem do pieczenia na jakieś 5-10 minut. To powoduje, że truskawki puszczają sok, a po ściągnięciu papieru, sok ten odrobinę się karmelizuje. Naprawdę polecam spróbować.
I nie będę się wymądrzać, że nie należy jeść gorącego ciasta. Nie da się nie zjeść!!! :-D
Smacznego :-)
INFO: Przepis bajaderki z MniamMniam, lekko zmodyfikowany przez lata pieczenia tego ciacha...
uwielbiam drożdżowe!
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala, zeby moj apetyt czasami szwankowal ;)
OdpowiedzUsuńCiasto wyglada bosko!
Z wszystkich ciast pieczonym z truskawkami najbardziej lubię drożdżowe. Rzadko piekę bo to wielkie zagrożenie...takie ciepłe, pachnące, prosto z piekarnika - nie umiem się wtedy tylko poczęstować ;)I zaprzeczam - da się jeść gorące :))
OdpowiedzUsuńChyba się nie zrozumieliśmy. Jasne, że się da! Wręcz nie ma innej opcji...
Usuńoj wiem cos o tym. tez jak upieke sernik czy własnie drożdżowe to jem je na każdy posiłek :D
OdpowiedzUsuńNo i to jest normalne postępowanie, wszelkie inne są poza normą ;-)
Usuńuwielbiam wszelkie drożdżówki, a najbardziej chyba te z truskawkami! pycha
OdpowiedzUsuńSzkoda, że truskawki są tak krótko dostępne...
UsuńKocham drożdżowe ciasta!! A teraz truskawki, niedługo jagody! Oszaleć mozna :))) PYSZNE Twoje ciasto!
OdpowiedzUsuńOj tam, to szalejmy. Za takie szaleństwa do szpitala nie wsadzają ;-)
UsuńDomyślam się, że ciasta już nie ma. A z chęcią ukradłabym Ci całą blachę ;)
OdpowiedzUsuńNo to powinnaś być u mnie na 10 minut przed "pikaniem" zegara. Bo już na taki czas przed końcem pieczenia siedzę z wywieszonym jęzorem przed piekarnikiem ;-P
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńTaki placek to po prostu klasyka gatunku, a jak wszyscy wiedzą klasyka gatunku to coś, co zawsze jest pyszne :)
I przy okazji moje wprawne oko dostrzegło Twoje kolejne znalezisko ze sklepu na "t" - widzę, że zaopatrujemy się w tych samych "sieciówkach" :)))
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Witam :-)
UsuńNo pewnie, że z t-sklepu ;-) Tam można naprawdę znaleźć fajne "perełki", a czasem nawet zastanawiam się czy to nie nałóg?? ;-)
Miłego popołudnia.
Z opisu zapowiada się wspaniale!!! Piękne ciasto!
OdpowiedzUsuńHohoho :) Jakie piekne ciacho :)
OdpowiedzUsuńciepłe najlepsze - pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń