Ten chlebek to cud, odkrycie okołobożonarodzeniowe...
Co roku bywam w Dreźnie na Jarmarkach Bożonarodzeniowych. Jest ich tam naprawdę sporo, a każdy ma coś innego do zaoferowania. Oczywiście mnie najbardziej interesuje kulinarna strona tychże. Na każdym z nich jest coś wartego wypróbowania, ale żołądek mam tylko jeden i często po prostu odmawiam sobie kolejnych pyszności z braku miejsca.
I tak, kilka lat temu, naprawdę późnym wieczorem, trafiłem na jeden z jarmarków z totalnie pełnym brzuchem. Moje oczy ujrzały jednak nieźle długą kolejkę wygłodniałych "jarmarkowiczów" czekających przed maleńkim okienkiem. Przyznam, ze niewiele zrozumiałem z nazwy nad okienkiem, ale taka liczba chętnych do łakomstwa nie może się mylić ;-)
To właśnie taki chlebek/bułkę nazywany Dresdner Handbrot lub też Rahmklecks tam serwowano. To jedna z jego wersji, czyli rodzaj chlebka, bagietki nadzianej serem, szynką i pieczarkami. Jest ona dzielona na cześci i tak sprzedawana. Druga wersja przypomina raczej minibułeczki, ale nadzienie pozostaje podobne. Obie wersje pieczone są w kamiennych piecach opalanych drewnem, a podawane z kleksem śmietany (stad jedna z nazw) lub lekko rozrzedzonym twarożkiem, zawsze z dodatkiem szczypiorku lub innych ziół.
Co roku bywam w Dreźnie na Jarmarkach Bożonarodzeniowych. Jest ich tam naprawdę sporo, a każdy ma coś innego do zaoferowania. Oczywiście mnie najbardziej interesuje kulinarna strona tychże. Na każdym z nich jest coś wartego wypróbowania, ale żołądek mam tylko jeden i często po prostu odmawiam sobie kolejnych pyszności z braku miejsca.
I tak, kilka lat temu, naprawdę późnym wieczorem, trafiłem na jeden z jarmarków z totalnie pełnym brzuchem. Moje oczy ujrzały jednak nieźle długą kolejkę wygłodniałych "jarmarkowiczów" czekających przed maleńkim okienkiem. Przyznam, ze niewiele zrozumiałem z nazwy nad okienkiem, ale taka liczba chętnych do łakomstwa nie może się mylić ;-)
To właśnie taki chlebek/bułkę nazywany Dresdner Handbrot lub też Rahmklecks tam serwowano. To jedna z jego wersji, czyli rodzaj chlebka, bagietki nadzianej serem, szynką i pieczarkami. Jest ona dzielona na cześci i tak sprzedawana. Druga wersja przypomina raczej minibułeczki, ale nadzienie pozostaje podobne. Obie wersje pieczone są w kamiennych piecach opalanych drewnem, a podawane z kleksem śmietany (stad jedna z nazw) lub lekko rozrzedzonym twarożkiem, zawsze z dodatkiem szczypiorku lub innych ziół.
Kompletnie nie żałuję, że właściwie zmusiłem się wówczas do konsumpcji tego pieczywa. Stało się to kolejnym powodem do odwiedzania Drezna. Ale wrodzona ciekawość kazała mi spróbować własnych sił w wypieku. Oczywiście piecem odpowiednim nie dysponuję, ale muszę stwierdzić, ze efekt przerósł moje oczekiwania. Jeden z powodów odwiedzania festynu odpadł, ale jeszcze ich tyle zostało, że nuda w grudniu mi nie grozi :-D
To pierwsza z wersji, ta bardziej chlebkowa. Wkrótce zrobię również tą bułeczkową :-)
- 500 g mąki pszennej
- 25 g świeżych drożdży
- 300 ml ciepłej wody
- 150 g sera zółtego
- 100 g szynki konserwowej
- 10 pieczarek
- 2 łyżki masła
- szczypta soli
- do podania: gęsta śmietana (lub twaróg) z posiekanym szczypiorkiem
Z mąki, soli, drożdży i wody wyrobić elastyczne i jednolite ciasto. Pozostawić, pod przykryciem, do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Ser żółty zetrzeć na grubych oczkach, szynkę pokroić w paski, pieczarki obrać i pokroić w grubsze plasterki.
Na maśle podsmażyć pieczarki na dużym ogniu, aby odparować wilgoć. Nie przyprawiać ich podczas smażenia!
Nagrzać piekarnik do temperatury 240 stopni.
Gdy ciasto wyrośnie podzielić je na pół. Rozwałkować połowę na długość blachy i szerokość około 12 cm i przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Na środku zrobić wałkiem wgłębienie (wzdłuż) i w nim ułożyć farsz - pieczarki, ser, szynkę. Drugą połowę identycznie rozwałkować i nakryć połówkę z farszem. Złączyć boki formując bagietkę.
Tępą częścią noża, zrobić w poprzek wgłębienia, aby powstało sześć prostokątnych bułeczek, z których każdą należy naciąć w poprzek. Wysmarować chlebek osoloną wodą, oprószyć go mąką i włożyć do pieca, a temperaturę obniżyć do 220 stopni. Piec 20-25 minut.
Tępą częścią noża, zrobić w poprzek wgłębienia, aby powstało sześć prostokątnych bułeczek, z których każdą należy naciąć w poprzek. Wysmarować chlebek osoloną wodą, oprószyć go mąką i włożyć do pieca, a temperaturę obniżyć do 220 stopni. Piec 20-25 minut.
Po wyjęciu z piekarnika pokroić go na 6 części i podawać z kleksem śmietany lub twarożku.
A jeśli chcecie spróbować innego, domowego pieczywa to zapraszam na:
świetny!
OdpowiedzUsuńdostanę kawałek?
Nawet dwa! Z kleksem oczywiście :-)
UsuńPoproszę kawałek, koniecznie z kleksem. Wygląda wyśmienicie
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo. Kleks obowiązkowo, bo to zestaw :)
Usuńuwielbiam takie chlebki - od razu jak gotowe kanapki ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się i to jakie syte i pyszne kanapki ;-)
UsuńPiękny bochenek... To kolejny dowód na to,że niemieckie piekarnictwo jest na wysokim poziomie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę potrafią piec, bez dwóch zdań... Mnie niemieckie i austriackie chlebki niesamowicie smakują
UsuńSuper pomysł na 'zintegrowaną' kanapkę :) Nic tylko piec, pakować do torby i w miasto :)
OdpowiedzUsuńNa drugi dzień na zimno jest równie pyszna, wiec na kanapkę na pewno się nadaje.
UsuńKolejny świetny pomysł na kanapkę :) Aż zgłodniałam! Kurcze, kiedy ja te wszystkie wspaniałe przepisy i pomysły wykorzystam?
OdpowiedzUsuńNiestety to również moje przekleństwo. Za krótkie życie, za mało czasu, aby spróbować wszystko co dobre...
UsuńWygląda przepysznie! ile to cudo wytrzymuje? Nie spojrzeń ofc, ale dni, jeśli zrobię za dużą porcję i nie dam rady spałaszować przed wyjazdem... 3 dni w lodówce?
OdpowiedzUsuńNie miałem okazji jeszcze tak długo go trzymać, bo znika szybciej. Z podanej proporcji wychodzi około 6 porcji. Po dwie zjedliśmy na obiad, a po jednej zostało na następny dzień - na śniadanie. Odgrzane w mikrofali smakowały jak z pieca.
UsuńBardzo fajny pomysł, chętnie bym zjadła taki chlebek :-)
OdpowiedzUsuń