Obiady zazwyczaj jadam wieczorem, wiec są dla mnie również kolacją. Ale czasem zdarza się, ze zjem obiad o "książkowej" porze i wówczas wieczorem "coś za mną chodzi" ;-)
Rzadko jadam pieczywo, więc kanapka raczej odpada; sałatki jadam na śniadanie. Ostatnio moje wieczorne kulinarne rozterki zakończyły się właśnie taką maleńką zapiekanką. W sumie bardzo fajna propozycja nie tylko na kolację, również na przekąskę na imprezę lub nawet jako dodatek do obiadu.
Składniki (4 porcje):
- 200 g mielonego mięsa wołowego
- 500 g obranych ziemniaków
- 4 duże pieczarki
- 1 czerwona cebula
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki śmietany
- 4 łyżeczki startego parmezanu
- sól, pieprz - do smaku
- oliwa do smażenia
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, przecedzić i ugnieść na puree razem z masłem i śmietaną.
Na rozgrzanej oliwie zeszklić posiekaną cebulę, dodać mięso i pokrojone pieczarki. Podsmażyć około 5 minut.
Na dno kokilek włożyć usmażone mięso. Na nie, za pomocą rękawa do zdobienia tortów, wycisnąć masę ziemniaczaną, którą następnie posypać łyżeczką parmezanu. Zapiekać w temperaturze 180 stopni ok. 15 minut.
Smacznego :-)
Fajna propozycja na kolację - nie za duża porcja, ale sycąca.
OdpowiedzUsuńJa za to często jadam obiad między 12 a 13 :)
To o zdrowej porze obiadujesz :-)
UsuńJak byłem w Twoim wieku też tak jadłem... ;-)
boskie! lubię takie kolacje na ciepło:) zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, żebym przeszła obok tej propozycji obojętnie ;]
OdpowiedzUsuń