Składniki (4 porcje - forma do tarty 23-25 cm):
- 250 g mąki pszennej + odrobina do podsypywania
- 175 g masła
- 1 jajko
- 1 łyżeczka soli
- 300 g obranych ziemniaków
- 400 g pora (białe i jasnozielone części)
- 100 g bryndzy
- 100 g łagodnego sera żółtego
- 3 żółtka
- 1 ząbek czosnku
- 250 ml śmietanki 30%
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa - do smaku
Zagotować w osolonej wodzie ziemniaki. Odcedzić, przecisnąć przez praskę (rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków) i ostudzić.
Z mąki, jajka, łyżeczki soli i 125 g masła zagnieść kruche ciasto. Rozwałkować tak, aby wypełnić formę do tarty o średnicy 23-25 cm. Formę wyłożyć ciastem zwracając uwagę, aby dobrze obkleić brzegi. Przykryć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez 30 - 40 minut. Nagrzać piekarnik do temperatury 190 stopni.
Gdy ciasto się chłodzi przygotujemy nadzienie. Pora przekroić wzdłuż, opłukać i pokroić na półkrążki (grubości 5 mm). Na rozgrzanej reszcie masła poddusić pora z dodatkiem rozgniecionego ząbka czosnku. Ma być miękki, ale nie powinien zmienić koloru na złoty. Pod koniec duszenia wlać 100 ml śmietanki, doprawić sola, pieprzem i gałką muszkatołową. Ostudzić i wymieszać z 1 żółtkiem.
150 ml śmietanki wymieszać z 2 żółtkami, a następnie z ziemniakami i bryndzą - ma powstać jednolita masa. Doprawić pieprzem i ewentualnie solą (bryndza bywa dość słona, wiec uważajcie z solą).
Ciasto w foremce wyciągnąć z lodówki, ponakłuwać widelcem, przykryć papierem do pieczenia, a papier obciążyć fasolką, grochem czy też ceramicznymi kuleczkami do tego służącymi (chodzi o to, żeby podczas podpiekania ciasto zbyt się nie podniosło, a brzegi nie obkurczyły). Piec ciasto w temperaturze 190 stopni przez 10 minut.
Po upływie tego czasu wyciągnąć ciasto z piekarnika, ściągnąć obciążenie z papierem, a temperaturę piekarnika obniżyć do 160 stopni. Na blaszkę z podpieczonym ciastem nałożyć pora, nakryć pokrojonym w plasterki żółtym serem, a następnie masą ziemniaczaną. Piec około 45 minut, aż wierzch się ładnie zrumieni.
Tarta smakuje zarówno na gorąco jak i na zimno, ale raczej nie ma w zwyczaju zostawać tak długo abyśmy się o tym przekonali. Smacznego :-)
Flammekueche - chrupiąca tarta pieczona w ogniu
Ziemniaczana tarta z porem i szynką
Mini tarty z pesto, mozzarellą i suszonym pomidorem
Sezamowa tarta z czosnkiem niedźwiedzim
Zapraszam również na inne tarty:
Quiche lorraine
Tarta cebulowa - Zwiebelkuchen Quiche lorraine
Flammekueche - chrupiąca tarta pieczona w ogniu
Ziemniaczana tarta z porem i szynką
Mini tarty z pesto, mozzarellą i suszonym pomidorem
Sezamowa tarta z czosnkiem niedźwiedzim
A teraz parę słów o cieście kruchym - słonym cieście, które stanowi doskonała bazę do wielu tart i quiche-ów. Efekt końcowy można łatwo osiągnąć na 3 sposoby. Rękami, w malakserze i drogą kupna.
Najłatwiej oczywiście kupić gotowe. Jest naprawdę smaczne wiec nie ma się co wzdrygać. Ma z pewnością kilka składników, które normalnie nie dodajemy do ciasta (z tych E składników), ale awaryjnie mam od czasu do czasu takie ciasto w lodówce i jak mi coś nagle strzeli do głowy to mam jeden etap mniej do przejścia :-)
Z reguły jednak robię ciasto sam. I to jedna z pozostałych możliwości. Odkąd mam malakser to praca jest istną przyjemnością. Wrzucamy do maszyny przesianą mąkę oraz kawałki schłodzonego masła. Dobrze, po pocięciu masła na mniejsze kawałki, włożyć je ponownie do lodówki, aby się schłodziły - przy cieście kruchym chłodne składniki to podstawa. Używając pulsacyjnego trybu pracy mielimy składniki, aż będą przypominać okruszki chleba (ten tryb pozwala na dobre napowietrzenie składników i powoduje, że ciasto jest lekkie). Następnie dodajemy płyny (jajka, woda lub mleko - zależnie od przepisu) i miksujemy na wolnych, ale ciągłych obrotach do momentu, aż ciasto zacznie formować się w kulkę. Ważne, aby nie miksować ciasta zbyt długo. Następnie, po wyciągnięciu ciasta z miski, formujemy w rękach kilkoma ruchami kulę. I to na tyle.
Jeśli chodzi o ręczne robienie ciasta również trzeba pamiętać o chłodnych składnikach, a więc dobrze schłodzone masło i jajka oraz jak najmniej kontaktu z ciepłem naszego ciała. Najpierw w misce, opuszkami palców, mieszamy przesianą mąkę z pokrojonym masłem, aż zobaczymy "okruszki". Następnie dodajemy płyny mieszając (siekając) ciasto nożem, łyżką lub specjalnym "siekaczem do ciasta kruchego". Ważne, żeby zachować jak najmniej kontaktu z dłońmi. Gdy ciasto wchłonie płyny krótko je zagniatamy.
Niezależnie od metody wyrobu ciasto należy schłodzić przed pieczeniem. Są dwie szkoły chłodzenia ciasta. Jedna proponuje kulkę gotowego ciasta owinąć w folię spożywczą i wrzucić do lodówki. Druga zaczyna od rozwałkowania ciasta, umieszczenia go w formie i dopiero wówczas nakazuje je chłodzić (przygotowane do podpiekania, owinięte folią). Skłaniam się ku drugiej. Nie schłodzone ciasto lepiej się rozwałkowuje i jest mniej podatne na uszkodzenia.
I zostaje jeszcze jedna sprawa. Podpiekanie. Jest to ważne szczególnie przy tartach z płynnym farszem. Zapobiega zawilgoceniu ciasta i pozwala mu zachować kruchość. Podpiekamy ciasto z reguły pod papierem do pieczenia, obciążone fasolkami, grochem czy ceramicznymi zamiennikami. Dzięki temu ciasto pozostaje płaskie, a jego brzegi nie kurczą się.
Co do formy do pieczenia. Moim zdaniem metalowa z wyjmowanym dnem jest najwygodniejsza. Metal pozwala uzyskać chrupiące i kruche ciasto, wyjmowane dno ułatwia pozbycie się blachy. W szklanej czy ceramicznej formie ciasto nie zawsze wychodzi odpowiednio kruche. Podobno pomaga ustawienie formy na metalowej blaszce z wyposażenia piekarnika - to zwiększa przewodzenie ciepła do wewnątrz formy.
Ciekawa tarta. Szczególnie podoba mi się dodatek bryndzy, którą wprost uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBryndza jest wspaniała :-) Jeśli chodzi o produkty dostępne w naszych sklepach to preferuję słowackie bryndze - biją nasze na głowę niestety...
UsuńTaką bym zjadła bardzo chętnie, choć... nie lubię tart! :) Ale ziemniaki, por i ser... Mmm! :P
OdpowiedzUsuń