Pyszność nad pysznościami. Przy pierwszym wykonaniu trzeba się trochę napracować żeby "wyczuć" ciasto ziemniaczane. Efekt na pewno wynagrodzi odrobinę wysiłku włożonego w przygotowanie potrawy.
Składniki (4 porcje):
- 250 g obranych, ugotowanych w mundurkach ziemniaków
- 250-300 g mąki pszennej
- 200 g miękkiego twarogu
- 100 g żółtego sera
- 150 g bryndzy
- 150 g kiełbasy chorizo
- 50 g boczku wędzonego
- 150 g cebuli
- 1 jajko
- szczypiorek
- 30 g stopionego masła
- 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- olej do smażenia
- sól, pieprz
Na patelni rozgrzać odrobinkę oleju i wrzucić na minutkę drobno
posiekaną cebulę. Dodać pokrojone w kostkę kiełbasę oraz boczek i smażyć
ciągle mieszając do momentu, aż się zezłocą. Doprawić pieprzem i
posiekanym szczypiorkiem. Przełożyć z patelni do innego naczynia i
przestudzić.
Wystudzone ziemniaki przeciskamy przez praskę do miski, dodajemy twaróg, jajko, proszek do pieczenia, mąkę, doprawiamy solą i pieprzem i mieszamy do uzyskania gładkiego ciasta. Ilość mąki zależy od wilgotności ziemniaków więc najlepiej zacząć od mniejszej ilości i dodawać stosownie do potrzeb. Konsystencja ciasta musi być taka, żeby dało się je, na oprószonym mąką blacie, rozwałkować na placek.
Formę do pieczenia (ja stosuję kwadratową ok. 20x20 cm) wyłożyć papierem. Ciasto podzielić na 2 części. każdą z nich rozwałkować na wielkość blachy do pieczenia (będzie miało grubość około 8-10 mm) i jedną cześć umieścić w blaszce na papierze. Na ciasto ułożyć przestudzony farsz, posypać pokruszoną bryndzą i serem żółtym pokrojonym w kostkę zostawiając po centymetrze wolnego miejsca na cieście przy brzegach blaszki. Nałożyć na farsz drugą cześć ciasta i przy brzegach docisnąć do siebie ciasto, żeby obie warstwy się połączyły. Wierzch ciasta posmarować roztopionym masłem i piec w temperaturze 180 stopni przez 30-35 minut, aż ciasto ładnie się zezłoci.
Można podać z kleksem śmietany albo z salsą. Smacznego :-)
PS. Tak patrze na tego mojego pierwszego posta i załamuję się.. To zdjęcie to jakaś masakra.. No, ale wkrótce przygotuję placek ponownie i okaże się czy czegoś się nauczyłem :-D
Widzę, że nikt się tu nie zdecydował na komentarz, a szkoda, bo zapiekanka na to zasługuje. Będę pierwsza: to ostatnio moje ulubione danie :)
OdpowiedzUsuńZ drobnymi oczywiście modyfikacjami - drożdże zamiast proszku do pieczenia, salami zamiast chorizo (no chyba że mi chorizo w promocji wpadnie w ręce), oscypek zamiast żółtego sera ze sklepu. No i smalec do smażenia - olej pozostawiam lobbystom przemysłowo-tłuszczowym, niech sobie sami na nim smażą, a potem jedzą nasiąknięte tłuszczem potrawy ;-)
Najnowszy eksperyment - ciasto w wersji bez jajka - siedzi właśnie w piekarniku :)
A w ogóle uwielbiam Twojego bloga i takie konkretne, "męskie" przepisy, co to się boczku nie boją :)
Efekt eksperymentu - delikatne, kruche (o ile można tak powiedzieć o drożdżowcu) ciasto. Z chrupiącą warstewką stopionego masła na powierzchni. Zdecydowanie do powtórzenia :)
Usuń